8 lip 2016

JADALNIA, czyli tanie zmiany, które wcale nie wyglądają tanio

W zeszłym roku, a dokładnie coś koło lutego, zaszła potrzeba przeprowadzenia zmian w pewnej jadalni pewnej Pani Mamy, Pani Mama w okolicach maja spodziewała się licznej grupy trochę nieswoich gości, ale jednak gości, co robić zastanawiała się Pani Mama, w lekkim popłochu i nielekkim stresie, zaczęła analizować zarówno potrzebę zmian jak i zawartość portfela, bo choć zawartość portfela nijak miała się do widoku jadali, to niestety potrzebę zmian było widać gołym okiem, więc co robić jak funduszy brak ?

Działać, wykorzystać to co się nadaje do wykorzystania, pozbyć się tego co już swoje najlepsze lata ma za sobą. Tak właśnie powstała nowa stara jadalnia.

Na pierwszy ogień poszły meble, które zostały zeszlifowane i pomalowane na nowy kolor.






Z racji tego, że meble miały proste fronty to szlifowanie poszło dosyć szybko jak na ówcześnie posiadaną szlifierkę, tak przynajmniej mi się wtedy wydawało. Po nabyciu w późniejszym terminie nowego sprzętu to spokojnie mogę powiedzieć, że trwało to całą wieczność. Zakup szlifierki mimośrodowej był najlepszym zakupem jakiego dokonałam w tamtym czasie, właściwie to był to zakup pod wpływem chwili, ale o tej historii napiszę kiedy indziej.

Jak już meble były wyczyszczone i oczyszczone z kurzu nastąpił drugi etap, malowanie. Kolor został już wybrany przez Panią Mamę. Pani Mama chciał mieć jadalnię z nutą shabby chic.
Do malowania zastosowałam farbę akrylową z dekorala w kolorze pikantne chilli






Farba kryła idealnie, szlifowane drewno to wymarzona powierzchnia do malowania, może pracy i kurzu jest sporo, ale efekt końcowy warty jest tego aby się trochę pomęczyć, oczywiście można także bez szlifowania i kurzu, ale o tym następnym razem.
Z racji tego, że jak już wspomniałam Pani Mama lubi shabby chic, więc aby utrzymać się w klimacie, meble malowałam pędzlem, aby zachować tą nie idealność, która jest charakterystyczna w tym stylu, choć powiem szczerze, że tak czy siak osobiście nie jestem zwolenniczką malowania wałkiem, zazwyczaj maluję pędzlem, ale nieraz zdarza mi się używać także wałka i innych jeszcze wspomagaczy





Tak właśnie wygląda kolor, papryczka chilli, jak już zauważyliście płyta we wnętrzu witryny została także pomalowana w niebieski wzór tzw. droga grecka. Pomysł ten zrodził się dlatego, że Pani Mama chciała wprowadzić jeszcze dodatkowy kolor, a konkretnie chodziło jej o dodatki w tym kolorze, stąd pomysł na kolor niebieski.
Płyta z witryny została pomalowana białą akrylową farbą, tu akurat zastosowałam wałek, następnie zrobiłam sobie szablon drogi greckiej, odrysowałam go na płycie i cztery dni na kolanach i płyta gotowa, trwało to trochę, ponieważ szablony zamalowywałm małym pędzelkiem, dość mozolna robota, ale efekt wynagrodził wszystko.





Do malowania szablonu tym razem użyłam farby kredowej Americana Decor.


Taki efekt został osiągnięty.





Motyw niebieskiego dekoru zastosowałyśmy również na lampie, która zawisła nad stołem, ale tym razem wzór szablonu był inny. Abażur został pomalowany najpierw biała akrylówką a następnie naniesiony został wzór szablonu, który został zamalowany niebieską farbą kredową, tą samą która została zastosowana przy drodze greckiej.Widok lampy przed można zobaczyć na pierwszym zdjęciu z oczyszczonymi meblami.


















Tak pikantna papryczka chilii została pomieszana z niebieskim.

Następnym razem pokarzę Wam dalszy etap taniego dizajnowania i oczywiście efekt końcowy prac, sami ocenicie, jak wyszło i czy było warto.

Pozdrawiam
Lena

1 komentarz:

  1. Ale super ci wyszło ;) Akurat niedawno odnawialiśmy stare szafki w kuchni tą metodą i teraz mamy śliczne fioletowe meble. Na wiosnę zabieramy się za meble w salonie i będziemy malować chyba na taki kolor jaki jest u ciebie. Resztę robimy w szarościach mniej więcej jak tutaj - nowoczesny salon w szarościach. Pozdrawiam i dzięki za inspirację ;)

    OdpowiedzUsuń