18 sie 2016

Salon, czyli tanie zmiany, które wcale nie wygladają na tanie. Część II

Jak już pisałam wcześniej w poście dotyczącym zmian u Pani Mamy, a konkretnie " Jadalnia, czyli tanie zmiany, które wcale nie wyglądają na tanie " 
wspomniałam tam, że u Pani Mamy zaszła potrzeba zmian, z racji licznej liczby gości, można powiedzieć Pani Mama, wypożyczyła swój kawałek domu aby ugościć nieswoich gości.

Pani Mama miała świadomość, iż jej domowy azyl wymaga remontu, ale wiedziała też że na ów remont jej nie stać, wiec aby zaradzić temu i pogodzić brak funduszy na duży remont Pani Mama zdecydowała się na tani remonta, innymi słowy był to lifting szyty na miarę jej portfela.

Na pierwszy ogień poszła jadalnia, kolejnym etapem był salon.
Salon Pani Mamy to wczesny styl lat 90, uratować niestety nic się nie dało, dla obecnego tam wyposażenia lifting to zdecydowanie za mało.
 
Pani Mama wyszukała drewnianą witrynę w stylu flamandzkim oraz dużą drewnianą komodę.
Kolory zostały ustalone. 
Ściany malujemy na jasny szary, zostawiamy jedną ścianę akcentową, na której zostanie położona tapeta z motywem roślinnym w kolorystyce srebrno, szaro, białej.

Aby nadać wnętrzu charakteru, meble zostały pomalowane na kolor zielony.

Pierwsza na mecie stanęła witryna, została wyczyszczona do gołego drewna ... i niestety to był błąd.

Dlaczego ? ponieważ właśnie wtedy pierwszy raz użyłam farb kredowych, niby wydawało mi się, że wszystko wiem i raczej nie spodziewałam się niespodzianek, a tu jednak okazało się że teoria teorią a praktyka praktyką. 
Jak się okazało po nałożeniu pierwszej warstwy farby i po wyschnięciu, miejscami pojawiły się plamy. W połączeniu z farbą dało to efekt tłustych plam, jak się okazuje było to spowodowane wcześniejszym czyszczenia, który odsłonił drewno, ale stara farba która mocniej i głębiej wsiąkła w drewno było nie do doczyszczenia, dlatego po nałożeniu nowej powłoki pojawiły się plamy. 
Niestety w tym wypadku nie obeszło się bez nałożenia blokera, który to opóźnił malowanie o dobre kilka dni.
W przypadku komody nie byłam już taka wyrywna i darowałam sobie czyszczenie, ale przezornie nałożyłam bloker, tak na wszelki wypadek aby uniknąć przyszłych niespodzianek.
Po całkowitym wyschnięciu blokera, nałożyłam kolejną warstwę farby. Pani Mama zażyczyła sobie lekkie przecierki, więc papier ścierny poszedł w ruch i było gotowe. Po tym zabiegu całość zabezpieczyłam płynny woskiem, w lekkim połysku, gdyż Pani Mama nie chciała matowego efektu.

Z komodą poszło znaczne przyjemniej, obyło się bez niemiłych zaskoczeń. Także naniosłam dwie warstwy i całość pokryłam płynnym woskiem.

Blaty zarówno w witrynie jak i w komodzie zostały zabejcowane i pokryte warstwą lakieru bezbarwnego.



Niestety witryna i komoda nie posiadają zdjęć przed, ale były w kolorze dębu.





Krzesła posiadane przez Panią Mamę także zyskały drugie życie, podarowano im nową tapicerkę i nowy kolor nóg.

****

Tak było w trakcie remontu 




A taki efekt otrzymałyśmy








A tutaj bambusowy fotel z postu " Bambus do poprawki " 


Pozdrawiam 
Lena
W kolejnym poście opiszę farby jakie użyłam do malowania komody i witryny


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz